sobota, 30 listopada 2013

Czekoladowe brownie i "Czekolada"


Czekolada. Kto jej nie lubi? Dodaje energii i poprawia humor. Gorzka, ciemna czekolada jest najzdrowsza. Zawiera mnóstwo substancji, które mają pozytywny wpływ na organizm. Głownie magnez i wapń. Jedna tabliczka czekolady zawiera około 20 proc. dziennego zapotrzebowania na te mikroelementy.  Nie tylko dobrze smakuje i poprawia nastrój, zawiera także antyoksydanty, chroni pamięć i opóźnia starzenie. Za oknem brzydko, zimno, wietrznie. Żeby dodać sobie energii i poprawić humor, upiekłyśmy z Małą boskie, rozpływające się w ustach, czekoladowe ciasto, czyli brownie. Przygotowanie jest bardzo proste i zajmuje niewiele czasu. Czyli przepis w sam raz dla Małej i Mamy.


2 tabliczki (200g) gorzkiej czekolady (ja używam minimum 70%)
1 kostka (200g)masła
100g mąki (można ją zastąpić mielonymi migdałami)
1 szklanka brązowego cukru ( w oryginalnym przepisie były 2, ale ja zawsze daję mniej)
6 jajek
cukier z prawdziwą wanilią
posiekane orzechy włoskie i/lub laskowe

Czekoladę łamiemy na kawałki, wrzucamy do miski i razem z masłem rozpuszczamy (nad garnkiem z gorącą wodą). Żółtka oddzielamy od białek. Z białek (z dodatkiem szczypty soli) ubijamy pianę.  Żółtka ucieramy z cukrem, dodajemy cukier waniliowy, a następnie mąkę i ostudzoną czekoladę. Na koniec dodajemy pianę i orzechy i delikatnie mieszamy. Teraz pozostaje już tylko pieczenie w 200C przez 20 minut (jeśli chcemy, żeby ciasto było bardziej wilgotne, można skrócić czas pieczenia). Kiedy brownie się piecze, ja sprzątam w kuchni, a Mała wylizuje miskę po czekoladzie. A gdy cisto jest już gotowe, jest pierwszą osobą, która musi dostać kawałek (i to nie jeden).



Kiedy, rozpakowując zakupy, wyjmowałam czekoladę, przypomniałam sobie dawno nieoglądany, przepiękny film „Czekolada” (który postanowiłam obejrzeć ponownie wieczorem, jak Mała już pójdzie spać). A na razie puściłam muzykę z filmu. Po domu roznosił się zapach czekolady, a w tle sączyły się przyjemne dźwięki, my obie krzątałyśmy się po kuchni.

 


                                         
Piękna muzyka, prawda?

                                         

1 komentarz:

  1. mniam. A ja zrobiłam piernik. Z pomocą synka. Polewał lukrem, tym co został po podjadaniu. Pycha.

    OdpowiedzUsuń