czwartek, 28 listopada 2013

Wspomnienia ze Słowacji

Słowackie Tatry. Fajnie i niedaleko. Jeśli komuś znudziły się tłumy panujące w naszych górskich kurortach, polecam.Wiosną odwiedziliśmy te okolice (nie po raz pierwszy z resztą), a wspomnienia mnie naszły, bo już mi się marzy zimowa wycieczka.

Wiosenny pobyt zaczęliśmy od wizyty w Tatralandii. Nie było innej opcji, bo jak tylko Mała dowiedziała się o wyjeździe na Słowację, nie mogła doczekać się kąpieli w basenach. Zjeżdżalnie, plac zabaw, basen dla dzieci, ścianka wspinaczkowa i mnóstwo innych atrakcji. Ona to uwielbia. Na szczęście sezon się jeszcze nie rozpoczął, więc ludzi było na prawdę mało. Teraz znów pomarzę o zimie, bo o tej porze roku kąpiele w gorących źródłach mają jeszcze większy urok. Wokół panuje mróz (czasami bardzo duży), a człowiek siedzi pod gołym niebem, z zamarzniętymi włosami, w cieplutkiej, parującej wodzie. Bajka!
Jak się tak porządnie wymoczyliśmy, naszedł nas głód. Niestety na terenie Tartalandii jedzenie jest słabe, fastfoodowe. Za to w Liptovskim Mikulasu, miasteczku położonym kilka kilometrów od basenów, trafiliśmy do bardzo przyjemnej restauracji Liptovska Izba, gdzie serwują pyszne regionalne dania. Mnie i Małej szczególnie przypadły do gustu haluszki. Słowacja ma wiele zalet, ale minusem jest to, że jest niewiele miejsc, gdzie można smacznie zjeść.
Kolejnym punktem podróży i miejscem na nocleg było Strbskie Pleso czyli Szczyrbskie Jezioro, położone w wysokich Tatrach, na wysokości 1346 m n.p.m. Można znaleźć tu noclegi tańsze niż w Tatralandii, a widoki bezcenne! To miejsce jest przepiękne o każdej porze roku. Spacery po okolicy to wielka przyjemność. Na szczytach jeszcze leżał śnieg, ale przyroda już intensywnie budziła się do życia, bo spotkaliśmy wielu przedstawicieli "nadjeziornej" fauny. Zimą dodatkową atrakcją są trasy biegowe i stoki narciarskie. Może nie ma takiego wyboru tras jak na Chopoku, ale i wymagającego zadowolą, a ludzi dużo mniej i kolejki do wyciągu dużo krótsze.
No i jeszcze Jaskinia Wolności. Mała po raz pierwszy zwiedzała jaskinię (jedną z wielu, które są udostępnione dla turystów słowackich Tarach). A w niej przepiękne lazurowe jeziorka, ogromne stalaktyty, stalagmity. Wszystko to zrobiło na niej nie lada wrażenie. Niestety Jaskinia Lodowa, położona w pobliżu była nieczynna (dla zwiedzających otwarta jest tylko kilka miesięcy w roku), ale następnym razem na pewno i do niej zawitamy.
No i tak spacerując po słowackich okolicach, zauważyłam, że nigdzie nie walają się śmieci, papierki, niedopałki, butelki po piwie i puszki po napojach. W toaletach czysto, nie brakuje ręczników papierowych ani mydła. Tuż po przekroczeniu polskiej granicy zatrzymaliśmy się w karczmie, no i niestety, tu już zupełnie inaczej. Droga z parkingu do karczmy znaczona była wszelkiego rodzaju śmieciami (może tak jak w bajce o Tomciu Paluchu, żeby na pewno się nie zgubić?), a do toalety aż strach było wejść...

Lepiej popatrzeć na piękne słowackie widoki:)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz