Wyczekiwany weekend, a pogoda paskudna. Za to w kinach kilka
propozycji bajek dla dzieci. W związku
z tym, sobotnie popołudnie postanowiliśmy spędzić całą rodziną w kinie. Pod uwagę braliśmy dwa
filmy: „Rysiek Lwie Serce” i „Ratujmy
Mikołaja”. Mała długo się zastanawiała, ostatecznie wybrała „Ryśka”, opowieść
o dzielnym chłopcu, który chciał być rycerzem, a „Ratujmy Mikołaja” zostawiła
na inny weekend. Zwiastun http://www.youtube.com/watch?v=ydkc1TrrivU i opis, w którym wyczytałam, że to przezabawna opowieść, dawały dużą nadzieję, że i Mała się będzie dobrze bawić, i my rodzice też. Tak więc pełni oczekiwań udaliśmy się na seans. I co?
Rozczarowanie. Moje jako mamy niespełna pięcioletniego dziecka. Po pierwsze, z
racji kilku dość wulgarnych (jak na małe dziecko) dialogów i wielu scen walk, nie
rozumiem na jakiej podstawie przyznawane są oznaczenia wiekowe. Dodam tylko, że "Rysiek Lwie Serce" oznaczony jest jako film bez ograniczeń wiekowych. A w kinie były
i 3-letnie dzieci. Po drugie z filmu Mała w zasadzie nic nie wyniosła. Oczywiście bajka
jej się podobała, ale jedyne co zapamiętała to walka i to, że Rysiek został
rycerzem. Tyle. Morał o tym, że dzięki wytrwałości można spełnić marzenia, dla małych dzieci jest raczej nieczytelny. A określenie "przezabawna opowieść" też, moim zdaniem, jest mocno przesadzone. Ani Mała nie rechotała ze śmiechu, ani my. Można by pomyśleć, że coś nie tak u nas z poczuciem humoru. Tylko, że sala też raczej nie wybuchała śmiechem. Widziałam kilka bajek (bardziej) dla dzieci, które były zdecydowanie zabawniejsze.
Takie są moje wrażenia po obejrzeniu filmu...
Takie są moje wrażenia po obejrzeniu filmu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz