wtorek, 31 grudnia 2013

Sezon narciarski rozpoczęty! Mała złapała bakcyla!

Ostatnich kilka dni spędziliśmy w górach. Pogoda była piękna, słoneczko świeciło i góry prezentowały się cudownie. Szkoda tylko, że Halny, który przeszedł w czasie świąt spowodował znaczne ocieplenie i śniegu, poza sztucznie naśnieżonymi stokami, praktycznie nie było. Dlatego jazda na sankach odpadła. W związku z tym Małej nie pozostało nic innego, jak jazda na nartach. Z resztą nie trzeba było jej specjalnie do tego namawiać.


Już dwa lata temu stawiała pierwsze kroki na nartach, oczywiście z instruktorem. Wiem, że to trochę za wcześnie, ale chciałam, żeby się oswoiła z nartami. I nie robiłam tego na siłę, bo Mała sama chciała się uczyć. W tym roku jazda zaczęła sprawiać jej prawdziwą frajdę. Po pierwszej, w tym sezonie, lekcji z instruktorem, nie chciała przestać jeździć. Nauczyła się też sama wjeżdżać na wyciągu. Najpierw na tzw. "wyrwirączce". Już drugiego dnia zapragnęła spróbować swoich sił na orczyku. Trochę się obawiałam, czy się utrzyma, czy nogi jej się nie rozjadą. Okazało się, że nie miała z tym żadnego problemu. Jestem z niej bardzo dumna. Mała lubi adrenalinkę, dlatego chciałaby już jeździć szybko i "z przeszkodami". Teraz szusujemy razem, ja pilnuję, żeby zbytnio się nie rozpędzała i nie szalała, a tata robi zdjęcia.
Jak to dobrze, że jeszcze cała zima przed nami!




1 komentarz: