niedziela, 2 lutego 2014

Na narty z Małą

Mała w tym roku, mimo kiepskich warunków śniegowych, poczyniła ogromne postępy narciarskie. Tej zimy spędziliśmy trzy weekendy w górach. Podczas pierwszego przypominała sobie z instruktorem to, czego uczyła się rok i dwa lata temu. Wtedy też nauczyła się jeździć na wyciągu tzw."wyrwirączce". Już następnego dnia opanowała talerzyk, najpierw na oślej łączce, a później przeniosła się na "dorosły" talerzyk, na dość łagodnej górce. Kolejny wypad był utrwalaniem umiejętności zdobytych podczas pierwszego. Podczas ostatniego, tego z którego właśnie wróciliśmy, Mała po raz pierwszy pojechała krzesłem, dodam że na własne życzenie i bez oporów śmigała trasą o długości 1000 m! Do tej pory miałam obawy i jako nadopiekuńcza matka, martwiłam się jak to będzie kiedy Mała zacznie jeździć na prawdziwym stoku. Tyle tam ludzi, ktoś może w nią wjechać itp. Ale trafiliśmy do bardzo fajnej stacji narciarskiej GRAPA - LITWINKA. Stok jest szeroki, przyzwoicie przygotowany, mało tam ludzi, jednym słowem warunki do jazdy z dzieckiem idealne. A po zakończeniu jazdy na nartach można jeszcze poszaleć na snowtubingu. Przyznam, że Litwinka przypadła mi do gustu najbardziej, że wszystkich odwiedzonych w tym roku stoków. Mała mogła bezpiecznie jeździć, a warunki i stok na tyle przyzwoite, że i Mama miała przyjemność z jazdy:)



2 komentarze:

  1. aż miło popatrzeć. Super, że udało Wam się skorzystać z dobrych warunków na stoku:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rodzinne wyjazdy na narty to świetna sprawa! Dzięki takim podróżom, rodzice zaszczepili we mnie miłość do nart. Teraz, nie wyobrażam sobie bezczynnego siedzenia w domu przez całą zimę. Jak tylko zbliża się późna jesień, zaczynam przygotowania do sezonu narciarskiego:)

    OdpowiedzUsuń